Kupowanie zagranicznych rzeczy bo rzekomo lepsze. Kosmopolityzm i wyrzeczenie się przywiązania do ojczyzny, a zaściankowość i strach przed światem. Zachwyt nad obcą kulturą i nieznajomość swojej, a pycha i próżne, bezwzględne poczucie naszej wyższości...
Te zjawiska i postawy, pokutują w naszej ojczyźnie i od wieków negatywnie wpływają na naszą żywotność, wizerunek i pozycję w świecie. Jednak czasy współczesne, jak nigdy dotąd, umożliwiają młodemu pokoleniu Polaków realną ocenę swojej wartości. Wartości, jako jednostek, a także jako przedstawicieli określonej zbiorowości, w której mieli możliwość wykształcić się i dorastać. Możliwość dostępu do informacji, nieznana dotąd skala i możliwości podróżowania, wysoki w porównaniu z innymi narodami poziom umysłowy i póki co korzystna sytuacja demograficzna stwarzają nam niepowtarzalne szanse.
To, że Polacy tak chętnie przyjmowani są do pracy w krajach Europy Zachodniej, jest nie tylko kwestią często niższych wymagań finansowych, ale również świadectwem naszej rzeczywistej wartości, która jest ceniona. Kilkanaście dni temu, pewien napotkany przeze mnie Amerykanin, od jakiegoś czasu mieszkający w Polsce z uznaniem mówił o poziomie polskiej młodzieży - powiedział mniej więcej to samo co hiszpański student Victor Lasheras w wywiadzie dla jednej z gazet. - Zauważyłem, że polscy studenci mają znacznie większą wiedzę od hiszpańskich. Zdziwiło mnie, że z tak wieloma z nich mogę sobie porozmawiać np. o filmach Saury czy Bunuela. W Hiszpanii wielu studentów nawet nie wie, kim są ci panowie. Ale Kraków to kulturalne miasto - na pokazie "Iberii", najnowszego filmu Saury, sala kinowa była pełna po brzegi. W Barcelonie to niemożliwe.